Moce przerobowe aktualnie mam niewielkie. Spodni do przerobienia duuużo, czasu mało.
To kolejne efekty wykorzystania/przerabiania niepotrzebnych jeansów:
misiek i kosmetyczka.
Uszyłam jeszcze sobie spódnicę w której (o dziwo, bo za noszeniem jeasu nigdy nie przepadałam) bardzo fajnie mi się chodzi.
Moja rodzina boi się, że niedługo wszystko u nas będzie z jeansu ;)
Rewelacyjny misiak i kosmetyczka idealna :)
OdpowiedzUsuńbardzo dziękuję :)
UsuńA kim jest mordka za miśkiem - przepięknościowym zresztą?
OdpowiedzUsuńMordka za miśkiem to Odżo. Wiem, imię cokolwiek dziwne dla psiny, ale wybrała je Edyśka. Odżo zabraliśmy ze schroniska prawie 10 lat temu, a Edi była wtedy w fazie fascynacji bajką "Niedźwiedź w wielkim niebieskim domu" i nie było zmiłuj. Tylko takie imię, albo żadne. Jest to najbardziej przytulaśny psiak jakiego znam. I rozpuszczony ;)
UsuńNie znasz moich:)))
OdpowiedzUsuńtrochę znam, z bloga :) ale równowaga w przyrodzie musi być. Niech chociaż część ma dobrze, skoro są też takie straszne bidy zaniedbane i nikomu niepotrzebne.
UsuńKruk jest najbardziej rozpuszczony;) Bez dwóch zdań;) A np. jeansowa opakowka na komputer albo jeansowa serwetka na etażerkę - czad, nie?
OdpowiedzUsuń:D pomysły boskie, etażerki nie posiadam, ale już zaczęłam straszyć rodzinę opakowaniami na kompa. Mąż ma też obiecane sakwy na rower a Edi płaszczyk i plecaczek z łatek. Niech mnie tylko czymś wkurzą, to od razu siadam do maszyny! :D
Usuńa Kruk to jest też chyba niesamowity indywidualista :) takie przynajmniej odnoszę wrażanie po Twoich postach.