Strony

piątek, 24 kwietnia 2015

Prawie...

Prawie, prawie przestałam palić. Nie wiem już który to raz. A jak wiadomo, prawie robi wielką różnicę. Więc guzik mi z tego wychodzi i nadal tkwię w szponach nałogu. I własnej głupoty. Ale kiedy rzucam, to koniecznie muszę się czymś zająć. Czymś, co daje efekty szybko i bez specjalnego wysiłku. Jak np. szycie kosmetyczek:


Te dwie pierwsze to wynik jeszcze jednej próby nauki pikowania z wolnej ręki. Dwie kolejne, to wynik eksperymentów z szyciem z usztywnieniem i bez usztywnienia. Szyjąc z grubszego jeansu można sobie darować spokojnie owatę, kosmetyczki i tak trzymają kształt. Wszystkie cztery i jeszcze torba, która się szyję są również wynikiem prób utylizacji portkowych filetów, których mam w nadmiarze. Gdyby starczyło mi cierpliwości na szycie, to jeansu z odzysku starczyłoby na namiot i to całkiem spory :)

8 komentarzy:

  1. Ja pikowanie od ręki zarzuciłam po kilku próbach - stwierdziłam że to metoda stanowczo nie dla mnie, więc podziwiam Twoje wyczyny. Fakt - szycie to dobry "odganiacz" - u mnie głownie od jedzenia. kibicuję w tej nierównej walce z nałogiem!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :) Ja mam dużo chęci, ale nauka pikowania idzie mi jak po grudzie. Teraz zaczęłam jeszcze rysować sobie te esy-floresy, to podobno pomaga w nauce, ale póki co szału nie ma. Szycie to jest też fajny odganiacz stresu :)

      Usuń
  2. To co może fajnie wypikowany namiocik ;) Te dwie pierwsze w kamyczki są boskie :) Trzymam kciuki za Ciebie, byś jednak dała radę rzucić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na takim namiociku to człowiek musiałby się na uczyć pikować z wolnej ręki, nie byłoby zmiłuj :D dzięki, mam nadzieję, że w końcu dam radę rzucić!

      Usuń
  3. Swietne te twoje kosmetyczki, dopowiem,że ja czasem zamiast owaty daje dość sztywną bawełniana surówkę, trezma fason ale kosmetyczka nie jest wtedy "puchata ".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo fajny pomysł z tą surówką, dzięki! muszę spróbować.

      Usuń
  4. Trzymam kciuki za Twoje rzucanie palenia. Też przez to przechodziłam i myślałam, że chyba mi się nigdy nie uda. I ciężko było jak diabli i milion podejść było, ale udało się. I wiem, że to była najlepsza rzecz jaką mogłam dla siebie zrobić! Wierzę, że i Tobie się uda, bo najważniejsze to bardzo chcieć, a Ty już ten krok masz za sobą zdaje się :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci bardzo, ja też mam nadzieję, że w końcu mi się uda!

      Usuń

Cieszę się, że mnie odwiedziłeś. Miło mi będzie, jeśli zostawisz komentarz :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...