Strony

poniedziałek, 10 czerwca 2013

Torba handmade i inne.

Nie zaczęłam szyć, bo nadal mi się nie chce. Nic mi się nie chce.
O nie, przepraszam, dwóch rzeczy mi się chce:
SŁOŃCA i BRAKU DESZCZU!!!

Te torby i jeszcze trochę innych uszyłam jakiś miesiąc temu, na zamówienie siostry i mamy dla ich kumpelek. Z myślą o koleżankach mamy (panie 65 duży +) poszyłam takie torby bardzo spokojne, w beżach i brązach. Mama jak je zobaczyła, spojrzałam na mnie i pyta: no coś takie te torby bure poszyła, jak dla starszych pań ;))) i zabrała kolorowe. "Bure" natomiast spotkały się z dużym uznaniem pań 30 mały +! :))
I traf człowieku za klientem...
 
A to moja brygada asystentów:
Prosiak, którego ulubionym zajęciem jest wyciąganie się głaskania :)
Swoją drogą, jak na podobno 1,5 rocznego prosiaka, to sporo urósł odkąd jest u nas :))
I Odżo, której aktualnie głównym zajęciem jest prezentowanie fochów z zazdrości o prosiaka. Raz nawet udało jej capnąć kawałek sałaty dla Tomka i przeżuć ostentacyjnie na oczach rodziny :))

Psy to w ogóle mają czasami ciężkie życie ;)

49 komentarzy:

  1. Bardzo ładna ta pierwsza ;) No i widzisz, starsze panie też lubią kolory ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. A daj spokój, dzisiejszy starsze panie są niesamowite :))
    dzięki i dzięki też za pomoc z bloglovinem :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Gdybym była AŻ TAK starszą panią, też wybrałabym... beżową, czwartą od góry!
    Psy to naprawdę mają ciężki żywot, zwłaszcza nasze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta to ma jeszcze taką fajną fakturę materiału, trochę jak sztruks :)
      Faktycznie, nasze psy to bidy takie, że aż strach :)))
      To moje, to jest tak rozpuszczone przez męża i dzieciaka, że momentami, aż mnie wkurza.
      Nie otworzysz lodówki, ani nie zjesz posiłku bez odpowiedniego myta dla "biednej" psiny.
      Będzie siedziała i się wgapiała z takim wyrzutem, że nie da się zjeść w spokoju :)))
      Nie wspomnę o wystarczająco dużej ilości miejsca na kanapie, żeby kudłatej wygodnisi było naprawdę wygodnie ;D

      Usuń
    2. No, no, to widzę, że Odżo podobna do mojej Jimbo nie tylko z wyglądu ale i z charakteru ;D Szczególnie ta scena z sałatą coś mi przypomina :D

      Usuń
    3. najbardziej mnie śmieszy jak teraz psica przylatuje za każdym razem jak się coś mówi do prosiaka, a kiedyś doprosić się o przyjście hrabiny to był cud! :)
      a Twoja Jimbo jest rasowa, czy to też mieszanka wedlowska jak moja?

      Usuń
    4. Mieszanka wedlowska :D Chłop ją pod monopolowym oferował za pół litra. Na szczęście przechodził mój brat i ją uratował.

      Usuń
    5. :))) to może ona się powinna mieć na drugie Połówka? Naszej imię wymyśliła Edyśka, wtedy fascynatka "Niedźwiedzia w wielkim niebieskim domu". My mieliśmy nieco mniej egzotyczne pomysły.

      Usuń
    6. Mój kucopies nie żebrze, bardzo tego pilnowaliśmy. Jest taki wielki, że z ust mógłby wyjąć. Tylko na widok i zapach parówek dostaje amoku, zupełnie nie wiem, dlaczego. A jak już dostanie, to chodzi z tą parówką, miętoli, podrzuca, bierze do paszczy, wypluwa...aż w końcu zjada. Delektuje się, czy co? Może ma jakieś zaszłości z poprzedniego życia? A jeśli nie mogę go dowołać, to wołam kota - zjawia się natychmiast! Oczywiście pies, nie kot. Bo kot wyłazi z kątów wyłącznie na dźwięk otwieranego słoiczka, w którym trzymam karmę.

      Usuń
    7. Widziałam Twojego pięknego psiaka u Kretowej, cudny jest.
      U mnie to Odżo rodzina tego nauczyła, włącznie z mamą. Bo to taka biedna psinka ze schroniska, to jak jej nie dać!
      Znałam kiedyś ze spacerów takie wielkiego, ale bardzo łagodnego psa, który uwielbiał kraść kotlety mielone :))) wszystko innego mogło leżeć i nie tknął, ale właśnie na widok kotleta dostawał obłędu :D
      Mojej psicy do tej pory też koło ogona latało, że się ją woła. Dopiero teraz przylatuje zazdrosna o prosiaka.

      Usuń
    8. Torby boskie, pies cwany jak mój kiedysiejszy, co to gdy dostał kolegę z zazdrości zjadał ogórki kiszone;)))) Hany pies mi imponuje - nie żebrze, nie skacze (no raczej - przy jego rozmiarach mógłby mnie spokojnie stratować;), nie drze dzioba po próżnicy, za to Kruczysko szczeka jak najęte, porywa jedzenie z rąk, skacze na wysokość 1, 50 m - jaki pan taki kram??????

      Usuń
    9. Jimbo ma mnóstwo imion. Mój ojciec uparcie nazywał ją Mucha (jak wszystkie psy płci żeńskiej - co sobie miał chłop utrudniać;)), mój teść przezywał ją Grubcia (powodów chyba nie muszę wyjaśniać;)), a ja wołam różnie - Mała, Pampuch, Ty Przebrzydły Futrzaku, Sierściuchu Jeden CHONOTU, albo MojeKochanePiesiątko ;D Czasem można by również pomyśleć, że nazywa się Trzask Otwieranej Lodówki tudzież Chcesz Czekolady.

      Usuń
    10. dzięki Kreciu:) coś w tym chyba jest, że taki kram jaki pan ;D psa wcinającego kiszoniaki jeszcze nie widziałam, ale czego się nie zrobi z zazdrości - i sałatę i ogórki się zje!
      Hany pies nawet nie musiałby skakać, tylko lekko głową by trącił i pewnie zaliczyłoby się siad płaski ;) Kruczek jest śliczny, a na zdjęciach faktycznie sprawia wrażenie małej elektrowni.

      Usuń
    11. Aire - mój mąż na wszystkie chomiki i świnki mówi Bizon :D
      Moja, jak zwiewa na spacerach, a do tej pory ma takie pomysły, to też zmienia nazwy w zależności od zapasów mojej cierpliwości. Na początku jak ją przygarnęliśmy, to uciekała ciągle i mąż się śmiał, że na osiedlu ludzie są przekonani że ma fiksum-durdum, bo biegał tylko z samą smyczą i krzyczał, a psa mało kto widział!

      Usuń
    12. Elektrownia to mało;) Jak zalicza kolejne rundy wokół chałupy, to się w środku talerze i szklanki trzęsą, a taki mały;)

      Usuń
    13. A wiesz, co się dzieje, jak mój zalicza rundy wokół chałupy? Najpierw słychać głuchy łomot, jakby ktoś beczki turlał z góry. Potem spadają żyrandole i książki z regałów. A jak dostanie głupawki i zalicza ósemki między-czym-się da, to lepiej położyć się na ziemi dobrowolnie. Nie raz i nie dwa podciął mi nogi niechcący - zaznaczam!

      Usuń
    14. :)))) już sobie wyobrażam te trzęsienia ziemi małe i duże!
      ciekawe co by było, gdyby je ze sobą poznać?

      Usuń
    15. Łomatko,lepiej nie. Mój chce się bawić, bawić, bawić z każdym bez wyjątku psem. Zabawiłby Twoją Niunię na amen.
      Widziałaś szczeniaczki u Pauliny (mojekonikipolskie)? Są nie do opisania, ale z grubsza podobne do Twojego Tomusia!

      Usuń
    16. widziałam!! jakie są słodkie i takie bezbronne, można się wgapiać bez końca!
      Ja myślałam, żeby poznać Twojego psiaka z Hany, bo moja to jest tak neurotyczna, że jak na spacerach jakiś pies chce się z nią bawić to zwiewa z piskiem. Ostatnio trochę pobawiła się z taki szczeniaczkiem jamnikiem - cudownym zresztą - ale to dzięki wytrwałości tego malucha.

      Usuń
  4. Ja zabrałabym drugą, trzecią i czwartą, a jestem 35+ ;-)
    Prosiaczek słodziutki, a Odżo ze swoją zazdrością zaskakujący! Kiedyś miałam wilczurka i sprawę robienia miejsca na kanapie dobrze znam :-) Teraz mamy koty, a one zwijają się w kłębuszek na kolanach, więc nie ma więcej "problemu" :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To tak ja, 35 + :) bardzo się cieszę, że Ci się podobają :)
      nasza Odżo jest ze schroniska i trochę jest zakręcona.
      Kot mi się marzy, ale to psina już by chyba nie ogarnęła :))

      Usuń
  5. Ja bym sobie tą pierwszą kolorową przyswoiła, może by mi trochę ko9lorem energii dała. Mnie też nic, a nic się nie che. Co to kurna jest?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w rzeczywistości jest jeszcze bardziej kolorowa :)
      to chyba przez ten brak słońca :(

      Usuń
  6. Mnie też ta pierwsza przypadła do gustu:) A psy ... oj bieda i głodzenie ...! Nie wspomnę o zagłodzonych kotach;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurczę szkoda, że to tak jest do kitu, jedne psiaki mają super, ale tyle jest takich bid!
      A "zagłodzonych" kotów to zawsze było pełno u mojej mamy, która ratowała wszystkie kocie biedy! Nigdy nie zapomnę, jak moja siostra goniła po kuchni taką kocicę rozpuszczoną, która gwizdnęła kawałek schabu. Jak już ją złapała i porządnie podrapana odebrała mięso, to mama stwierdziła: widocznie kot był głodny bidulek, oddaj kotu mięso natychmiast! ;)))

      Usuń
  7. Ja bym wziela z checia wiekszosc bez zastanowienia :):) Sliczne torby :) Fajne masz zwierzatka w domu :):) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki serdeczne :) zwierzaki są faktycznie fajne, takie pocieszne czasami :)

      Usuń
  8. Choć za różem nie przepadam najbardziej mi druga w oko wpadła:)I ten fantastyczny regał...a tam tyle szyjątek cudnych ehhh:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :)
      To u mnie w gabinecie :) regał faktycznie wygląda fajnie i był bardzo tani, ale taki jest "porządny", że tylko szyjątka bez strachu można na nim ustawić!

      Usuń
  9. dzięki serdeczne, faktycznie ja się wielokrotnie już przekonałam, że nie da się przewidzieć, co się komu spodoba :)))

    OdpowiedzUsuń
  10. ja bym zgarnęła 1,2,3 i 6 :)odnośnie zwierzaków to unie w domu tylko rybki po akwarium się panoszą :)na nic biegającego, przytulanego i nie marudzącego ;) niestety nie mogę liczyć :(
    i bierzcie się do pracy bo cóż z tego że na dworze ciągle pada i mi z noska też ciurkiem...kap kap, ale biorę,zbieram i dziergam :)a to już jakiś przełom :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bardzo się cieszę, że Ci się podobają.
      rybki fajnie wyglądają, ale jest przy nich chyba dużo roboty.
      chyba masz rację, że trzeba się zebrać w sobie i zabrać do roboty, ale to może...jutro? ;D

      Usuń
    2. Najlepiej pojutrze - będą dwa dni wolnego ;)

      Usuń
    3. po jutrze to brać się trzeba ale za odkurzanie grilla :D :) i roweru, jeżeli oczywiście takie słoneczko będzie, bo przynajmniej dziś u mnie świeci :) i oby tak dalej :)
      SŁOŃCA Wszystkim życzę :)

      Usuń
    4. wczoraj się w końcu wzięłam za szycie, ale tylko takich siat na pyry :)) a zmusiło mnie tylko i wyłącznie wkur.. nie na ilość zalegających szmat.

      Usuń
    5. o to nawet pyry będą mogły się poczuć wyjątkowo :) ja wszystko upycham po kątach i to wszystko zaczyna wyłazić z szafek i straszy :) ale co tu zrobić jak się może przyda :)
      jak oczywiście czasz będzie to się coś zrobi.... i tak oto bezcenna góra rośnie i rośnie:)

      Usuń
    6. :))) ja zapchałam szmatami pół pralni którą dzielę z moją ulubioną sąsiadką, ale już mnie to zaczęło wkurzać. Za dużo tego nazbierałam. Co nie zmienia faktu, że od czasu do czasu i tak coś przytargam nowego. To już jest chyba forma natręctwa ;))

      Usuń
  11. Oj już lubię Twoja mamę - energiczna osóbka.Takie wprost uwielbiam .Ja tez szyję dla mojej mamy (75 plus ) teraz drugą torbę .Pierwaza byłą stonowana - teraz jest crazy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie to jest moja mamo-teściowa, ale faktycznie jest energiczna i bardzo pogodna :)

      Usuń
  12. Odpowiedzi
    1. Dzięki serdeczne, bardzo mi miło, że Ci się podobają :)

      Usuń
  13. A mi się podoba 4 od góry :) Jest w moim typie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki śliczne :) starałam się szyć z tak różnych materiałów, żeby każda zainteresowana mogła sobie coś wybrać.

      Usuń
  14. Po zastanowieniu wybieram numer 2 :) 30+ więc chyba nie wypadam ze schematu że kolory dla młodszych :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. olać schematy :))) ta wyszła mi taka optymistyczna i nawet byłam z niej zadowolona, co zdarza się u mnie baaardzo rzadko.

      Usuń
  15. Witam po raz pierwszy (MajaB. od Miki>od Kretowatej>od Hany :), że się "podepnę" ).
    Z entuzjazmem czytam o Tomku, bo prawie równolegle nabyłam mojego Munia, który okazał się świnkiem po przejściach, z wielką ,choć prawie zagojoną, raną na grzbiecie, której nie zauważyłam, bo się wił (a mówili, że zdrowy).Teraz jest ok, smaruję i jego i się przy okazji vit A z gojącą maścią i nawet jest już piękny , rudy puszek , czyli nie będzie świecił gołą skórą z czym już się prawie pogodziłam. Nie wiedziałam wcześniej o forach ze swinkami do adopcji, stąd kupno, ale może i dobrze, bo kto by chciał takiego łysielca.
    No i przerabiam takie same zabawy z moim psem, który stoi pod klatką (klatka na stosownej wysokości) i na okrągło śpiewa :gdybym to ja miała (prawie jamnik) skrzydełka jak gąska...".Na szczęście Munio Małą olewa totalnie a ona rzuciła mi się kiedyś na kawałek mniszka, który niosłam do klatki. Siano też by jadła, a jakże.
    Btw- rana na grzbiecie to efekt (2x wizyta u weta)albo bójki międzyświnkowej albo wrednego hodowcy albo samouszkodzenia z powodu stresu.
    Tak więc jeśli ktoś ujrzy na polnych peryferiach Zakopanego konkretnej postury postać, krótkowzroczną więc z nosem przy ziemi, to to ja w naturalnym zoosklepie dla świnek.
    Pozdrawiamy i będziemy czytać dalej. M(B)-3!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że do mnie trafiłaś :)
      Nas raz jeden jedyny Miśka namówiła na kupno świnki ze sklepu ponieważ była najmniejsza i wyglądała jak siedem nieszczęść. Niestety, była chora już w sklepie i z nami pomieszkała kilka tygodni pomimo niesamowitych starań lekarza i naszych. Najchętniej zakazałabym prowadzenia sprzedaży zwierząt, ale to tylko moje marzenia.
      Twój Munio miał szczęście, że trafił na Ciebie :)
      Pozdrowienia serdeczne :)

      Usuń
  16. Czy Munio miał szczęście to nie wiem choć mam nadzieję, ale odpłaca uczuciem coraz większym.
    Co do sprzedaży - podzielam, ale to był impuls któremu rozum nie towarzyszył (co mi się często zdarza) ! Reszta przed nami. :) M(B)-3

    OdpowiedzUsuń
  17. Jakie piękne <3 A pierwsza cudowna :)))

    OdpowiedzUsuń

Cieszę się, że mnie odwiedziłeś. Miło mi będzie, jeśli zostawisz komentarz :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...