W
zasadzie praca nad emisją głosu jest bardzo prosta.
Należy
poświęcić odrobinę czasu, ciut poćwiczyć i już! Mamy głos jak dzwon ;)
Tak
przynajmniej myśli większość osób, które takie próby podejmuje. Ot, znak naszych czasów, ma
być szybko, bez wysiłku i podane na tacy.
Niestety, tak się nie
da. Trzeba porządnie popracować,
żeby mieć efekty. Zniechęcające na pewno jest
także to, iż większość tego, co można przeczytać na temat głosu jest
niewiarygodnie nudne.
Przebrnęłam przez ogromną
ilość dostępnych książek i wcale się nie dziwię, że emisja głosu mało kogo
interesuje. Mnie też do dzisiaj pewnie
guzik by to interesowało, gdyby nie przypadek, a właściwie doskonałe poczucie
humoru moich koleżanek. Dziewczyny dla żartu zgłosiły mnie, w ramach praktyk,
do prowadzenia zajęć właśnie z emisji na innych kierunkach.
Zaczynając studia
logopedyczne chciałam pracować z dorosłymi, ale w zakresie terapii afazji a nie
emisji głosu. Aby nie wyjść na gamonia musiałam, chcąc nie chcąc, do tych
zajęć się porządnie przygotować. Zaczęłam szukać i czytać, aż
powoli zaczął mnie ten temat wciągać. Ogromnie dużo nauczyła mnie także Pani
Danuta Dudzińska – Wieczorek, która miała dla mnie czas, chęci i przede wszystkim
cierpliwość.
Pomimo, że nauka dotyczyła
jedynie głosu w mowie, a nie w śpiewie - wyobraźcie sobie zajęcia prowadzone
przez doskonałą śpiewaczkę operową z kimś absolutnie pozbawionym talentu
muzycznego. A do tego w moim wypadku Stwórca wykazał się niezwykłym poczuciem
humoru. Nie potrafię powtórzyć prostej melodii, lecz doskonale słyszę jak ją
morduję, ponieważ podobno mam bardzo dobry słuch muzyczny ;))))
Cóż, nie można mieć wszystkiego.
Jednak wiele można się nauczyć.
Aby to co piszę mogło być przydatne dla tych co chcą poćwiczyć, będę opisywać zajęcia z wymyśloną klientką. Jeszcze tylko muszę ją jakoś nazwać i od następnego postu zaczniemy ćwiczyć :)
Myślę, że bardzo dobrym rozwiązaniem byłyby też konkretne pytania przez Was zadawane.
Myślę, że bardzo dobrym rozwiązaniem byłyby też konkretne pytania przez Was zadawane.