Jedna moja znajoma miała poważne wątpliwości, jak można uszyć spódnicę ze spodni. Powtarzała: "przecież tak się nie da" :D
Uszycie spódnicy dla Miśki to był w ogóle pikuś, bo to chude jest i materiału potrzeba malutko. Natomiast na mnie wykombinować spódnicę , to już jest ciut większa sztuka. Ale też się dało!
To dowód, że jednak się da uszyć kieckę ze spodni.
Jedyna niedogodność, to to, że każdy element trzeba było wycinać oddzielnie.
Szyło się szybko i przyjemnie. Po bokach środkowego klinu, żeby nie było łyso, strzeliłam wzorki wyszywane na Necchi. Można zauważyć zastosowany został trik mający optycznie zwęzić sylwetkę ;) Ciemne w środku, po bokach jasne. Zadziałało tak sobie. Nawet złudzenia optyczne mają swoje granice.*
A to dowód, że nie wszystko przełazi w genach na dzieci.
Ja nie potrafię upiec niczego innego, co nie przypominałoby płyty chodnikowej. Moje dziecko za to potrafi zamieszać parę składników i wyczarować pycha słodkości! Tym razem wyczarowała maślane ciastka z powidłami :) Pychota!
*Ps. właśnie mi Liliana wyłuszczyła, że mi się popiep...o z tą spódnicą i ciemne powinno być po bokach :)))
co mnie w sumie cieszy, bo okazuję się, że jednak mam jeszcze coś w małym rozmiarze - rozum! :)
Spódnica bardzo ładna. A takie dziecię to skarb. :)
OdpowiedzUsuńDzięki, dziecię ma także wady, malutkie ale ma :)) ale i tak jest skarbem.
UsuńBardzo fajny pomysł na wykorzystanie spodni. Spódnica wyszła śliczna, a ciacha wyglądają apetycznie.
OdpowiedzUsuńMarta
Dzięki śliczne :)
UsuńNo i następna świetna spódnica, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńdzięki za przemiłe słowa :)
UsuńMasz rację dało się wykombinować spódnicę i to fajną, a ciasteczka na pewno smaczne...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
I pomyśleć, że kiedyś nie lubiłam przeróbek! a ciastka były naprawdę pyszne :)
Usuńdzięki!
Ja nie chcę nic mówić, ale żeby Cię optycznie wyszczupliło to musisz mieć ciemne po bokach ;P
OdpowiedzUsuń:))))a widzisz, to w takim razie nie moja wielka ... tylko mały rozum! no nic, następną uszyję odwrotnie!
Usuń...co za ulga...!!! ;DDD że nie "ona" wielka ;-) Mimo to spódnica prezentuje się super :-) Gratuluję córki i modlę się żeby moja też taka uzdolniona była :-)
UsuńZycie od razu wydalo sie prostsze ;))) dzieki , Twoja juz jest super dziewczyna!
UsuńSuper!! Mam nadzieję, że wkrótce Panią zobaczę w nowej spódnicy :) Anka
OdpowiedzUsuńSuuper spodniczka :):) A Twoja corcia widac niezle sobie radzi w pieczeniu to Suuper :) Zapraszam Cie do mnie po przepis na salatke :) Moze Cie zainteresuje :) Milego wieczorka Ci zycze :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńdzięki śliczne - już zaglądam :)
Usuńale się uśmiałam! pokręcona czy nie, spódnica i tak jest fajna!
OdpowiedzUsuńpozdrowienia afa (nie mogę się zalogować :( )
Dzieki, mnie w sumie tez sie podoba, nawet taka pokrecona :D
UsuńCiemne po bokach, żeby wyszczupliło? Takie tricki u mnie już nic nie dają i tak szafa gadańska zamiast tyłka mi się zrobiła.......
OdpowiedzUsuńCiemne niestety! Ja tez mam szafe, ale sie ludze, ze moze sie uda ;)
UsuńJasne czy ciemne - zależy jakie kto ma złudzenia :)
OdpowiedzUsuńI co akurat lepiej wyjdzie - a ta wyszła całkiem fajna :)
Ja mam złudzenie, że mnie cud wyszczupli ;D
Usuńdzięki!
oo jak sprytnie! super pomysł.
OdpowiedzUsuńDzięki śliczne, wykrój sam w sobie jest bardzo fajny i na 100% z niego jeszcze z korzystam, ale już z większym udziałem rozumu ;)
UsuńŚwietna, klasyczny krój:)
OdpowiedzUsuńdzięki, numer burdy, z której pochodzi też już lekko klasyczny :))
UsuńBardzo ładna i równiutko uszyta. Ech, ostatnio mam fazę na ciastka, przydałaby mi się w domu taka cukierniczka :)))
OdpowiedzUsuńdzięki, co do uszycia, jak się uszyję parę zabawek to już później nigdzie się człowiek nie śpieszy przy szyci i dlatego tak równiutko :)
Usuńja mam naprawdę dobrze z moją misią - cukiernikiem, wczoraj zrobiła pycha zebrę:)
Bardzo fajny sposób. :)
OdpowiedzUsuńdzięki piękne :)
UsuńTez zawsze powtarzam ..jak nie jak tak:)))
OdpowiedzUsuńU mnie też na szczęście gen gena nie goni i jak idę w gości do dziecka swojego to zawsze coś pysznego podjem...no i podobnie jak u Ciebie tylko rozum w małym rozmiarze mi pozostaje ...ale Ewy tak ponoś mają to ich czar , urok i wdzięk :)))
Właśnie, właśnie! Wszystkie Ewy fantastycznie urocze i czarujące! :)
UsuńZ pieczeniem to taki samorodny talent mojego dziecka. Chociaż do gotowania też ją ciągnie. Ale to, to już na 100% nie po mnie :))) tylko po mężu, który gotuje świetnie.
Jednak gotująca rodzina to duże udogodnienie ;)
spodniowy recykling ;))) super ;))
OdpowiedzUsuńA z tych portek to jeszcze coś się uszyje :)
Usuńdzięki śliczne :)
Nie dosyć ze fajnie wygląda, wzór z pewnością wyszczupla, to w dodatku nic się nie zmarnuje , nawet stare spodnie :D
OdpowiedzUsuńbardzo dziękuję, chociaż w moim przypadku w kwestii wyszczuplenia zadziała chyba cud albo Copperfield :D
UsuńRany Julek! Gdzie ja byłam i jak mnie tu nie było? Toż czytam, Cię czytam i tak sobie myślę, że nie wiem jak to się stało, że ja takiego fajowego bloga nie odkryłam wcześniej? Przyuważyłam Cię w Zapomnianej Pracowni i już mi się gęba śmieje a doszłam wstecz zaledwie do zawartości Twojej torebki :-) Pozdrawiam i zostaję ♥
OdpowiedzUsuńOgromną przyjemność sprawiłaś mi swoim komentarzem :) pięknie dziękuję i cieszę się, że do mnie trafiłaś!
Usuń:) tak to się da, gdy nosicielka jest szczupła, zastanawiam się czy z spódnicy da się zrobić mini spodenki, bedę próbować, różnica wielkości tylko jeden rozmiar :)hm. Będę próbować, bo to komplet z sh i ma niespotykaną tkaninę.
OdpowiedzUsuńTe moje upolowane gacie były wielkie, więc problem z ułożeniem wykroju mały. Myślę, że jeżeli to małe spodenki, to się da, nawet przy różnicy jednego rozmiaru, jeżeli spódnica jest w miarę długa.
UsuńJa nie zawsze tak ortodoksyjnie podchodzę przy takich przeróbkach do układania wykroju zgonie ze splotem tkaniny ;)
Dzięki za odwiedziny u mnie.
Ps. uwielbiam Twoje projekty :)
Spódnica ze spodni jak najbardziej! Moja mam wręcz się w tym specjalizowała :D
OdpowiedzUsuń