Strony

poniedziałek, 27 sierpnia 2012

Kwestia definicji.

Dostałam w prezencie piękne, ręcznie tkane kawałki tkanin, z których szyte są stroje ludowe.
Poprosiłam o resztki - wymyśliłam, że mogłabym zrobić z nich aplikacje, a dostałam:

Cóż, wszystko jest kwestią definicji, ponieważ to podobno właśnie są resztki!
Przez kilka dni tylko im się przyglądam z zachwytem :)
Nie próbowałam ciąć, bojąc się, że zmarnuję takie cuda. Dodatkowo świadomość, że są tkane tradycyjną techniką, tylko potęgowała lęki ;)
W końcu się zebrałam, wybrałam najmniejszy kawałek i połączyłam współczesność z tradycją :




A jak już tak sobie szyłam, to uszyłam jeszcze jedną.
Kiedyś miałam etap malowania na płótnie, ale delikatnie mi zasugerowano, żebym zaprzestała tego procederu ;))) Jednak malunki zostały i czasami ogarnia mnie natchnienie twórcze, jak je zagospodarować:

Malunki przeszły "próbę wody" ;) więc deszcz ich nie zmyje, nawet wymieszany z proszkiem do prania.

Szyjąc, słucham nagranych książek ( tak wiem, to się nazywa audiobook, ale nie lubię tej nazwy). Próbowałam szyć i czytać, ale ściegi się krzywią.
Poza tym, słuchanie świetnych książek, wspaniale czytanych przez  aktorów i lektorów, staje się dodatkową przyjemnością. Przekonuję do słuchania także tych, z którymi pracuję nad emisją głosu i dykcją. W końcu, jeżeli się uczyć, to od najlepszych :)
Ostatnio zachwycałam się:



 Ps. Ogromne podziękowania dla MJ i Taty MJ za obdarowanie tkanymi cudeńkami :)


2 komentarze:

  1. Ale jak ładnie się ta tkaninka wtopiła w ten granacik :-)
    To malowane też bardzo ładne.
    MJ's Mother tez mówi, że ładne :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. A to się bardzo cieszę, że się podobają :)

    OdpowiedzUsuń

Cieszę się, że mnie odwiedziłeś. Miło mi będzie, jeśli zostawisz komentarz :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...