W piątek było zakończenie roku szkolnego, więc w czwartek w nocy uszyłam spódnicę dla dzieciaka mojego nastoletniego. Przez większą część bycia matką może z dwa razy sugerowałam zmiany w doborze garderoby. Z reguły ubiera się jak chce i muszę przyznać, że bardzo fajnie potrafi komponować ciuchy. Z góry zaznaczam, po nas tego nie ma. I ten jeden jedyny raz wymarzyłam sobie jak mogłaby się ubrać, żeby mamusia była dumna z siebie i swojego wyczucia estetyki. Do spódnicy miała być jeszcze prosta biała bluzeczka i krótki czarny sweterek. Całość w stylu lat 50-tych. Pomysł oczywiście wcześniej został zaakceptowany przez Edyśkę. Niestety, wraz z dojrzewaniem zaczęły się pojawiać momenty abnegacji tekstylnej ;) Tym razem pojawił się w piątek. Do ślicznej spódnicy dołączono rozciągnięte swetrzysko i nie było zmiłuj :))) Jednak spódnica podobno wszystkim się podobała.
Sama spódniczka została uszyta z cienkiej czarnej tkaniny niewiadomego składu i czarnej koronkowej firanki kupionej na ciuchach. Swoją drogą, jak myślicie kto i gdzie wykorzystuje firanki z czarnej koronki ;)))
Szyłam w swoim życiu różne ciuchy, ale spódnice marszczone w pasie, niby bardzo proste, zawsze stanowiły dla mnie zagadkę. Tak więc szyje je po mojemu, czyli od d...y strony ;)) Najpierw wycinam pasek, marszczę do szerokości paska i zszywam je razem. Potem dopiero trochę zszywam z tyłu i wszywam ekspres. Pokręcone, ale działa ;)
Uwolniłam tkaninę oczywiście. A koronkę to nawet dwa razy. Pierwszy raz uszyłam z niej czarną pelerynę do czarnej prostej sukienki na ostatkowe przebierańce. Niestety, zdjęcia nie mam.
że też Ci się chce taką spódnicę na pasku szyć! - podziwiam, bo wygląda oczywiście bardziej elegancko :-) ale mój leń kazałby mi gumkę w tunel wszyć i cześć ;-) Spódniczka piękna, nie przepadam za koronkami, ale jednak czarna coś w sobie ma... :-)
OdpowiedzUsuńDzięki! Mnie koronka najbardziej mi się podoba na takich młodych miśkach.
UsuńTu było za dużo materiału, tunelikiem nie dało się opękać :))) ale chodził mi po głowie taki pomysł!
zazdroszcze Ci tego szycia jak się wziełam to maszyna się popsuła........samo przez sie mówi :P
OdpowiedzUsuń:))) coś w tym musi być, ale nie poddawaj się walcz! Jesteś tak wszechstronnie uzdolniona, że i z szyciem sobie poradzisz!
Usuńjejku jaka ładna!!!!!!!!!! na maksa dziewczęca :)
OdpowiedzUsuńDzięki Bogu, Kobito, bo trochę Cię wessało gdzieś.
OdpowiedzUsuńKocham wstawki z koronki, byle nie za wiele. Edysia Twój kunszt doceni za jakieś 5 lat. Całe życie marzyłam o spódnicy marszczonej w pasie, ech, ani wzrostu do tego, ani osiej talii...Tylko wąskie i wąskie, jeśli w ogóle spódnica (bardzo rzadko), co za nudy!
Póki co ma ciut mniej czasu, dlatego mnie wsysa.
UsuńU mnie z koronką to różnie bywa. Jak tak sobie myślę, to chyba najbardziej pasują mi w aktualnej modzie młodzieżowej (dziewczyny takie fajne luźnie bluzki noszą) albo w już w takich maksymalnie eleganckich sukniach.
Ja też nawet jak byłam chuda, to w takich kiecach wyglądałam... no w wąskich też muszę całe życie łazić :)))
ah śliczna. też bym taką chciała :) a ta firanka super! pozazdrościć takiego łupu
OdpowiedzUsuńdzięki, to faktycznie był łup :) do tej pory się z tego cieszę :)
UsuńJak byłam w pasie osa to takie marszczone nosiłam, teraz za chiny ludowe, bo wygladam jak....kotny pająk:))
OdpowiedzUsuńDobrze mieć taka nadworną szwaczkę, mnie szyła teściowa, nawet łądnie, ale zawsze mi próbowała luzy szyć i musiałam się wykłócać o bardziej dopasowane.
Ciesz się, bo mnie Mama stroiła w tzw. bezrękawniki z jakichś starych płaszczysk, czy cóś. Nienawidziłam ich całom sobom, do dzisiaj nienawidzę kamizelek i wszystkiego, co nie ma rękawów!
UsuńMnemo ja za to teraz wyglądam tak, że unikam spotkań ze znajomymi sprzed trzech lat :( i mądrzy lekarze nie wiedzą skąd, a ja naprawdę tych tortów po nocach nie wcinam, o czym przekonany był jeden lekarzyna :)))
UsuńMnie nikt nigdy nic nie szył, bo w mojej rodzinie nikt nie potrafił guzika przyszyć;))
Jak twierdziła moja mama, to moje szycie, dzierganie i haftowanie od małego było tylko kolejnym dowodem na to, że mnie w szpitalu podmienili :))
Hana u mnie mąż ma takie traumatyczne wspomnienia :)) jemu babcia różne rzeczy przerabiała. Do tego stopnia źle to wspomina, że Edyśce nie mogłam nawet portek przedłużyć jak była mała, bo nie pozwolił :)))
Może się hormonalia pokićkały? Ja to trochę za dużo żrę i to tego, co kiedyś nie tykałam (słodycze) ot cała prawda.
UsuńWidać nasze mamy w nas bardzo wierzą, mi moja powtarzała, że "mnie diabeł zgubił w galopie", a co do traum dziecinnych to też je mam,np. dziergane galoty i swetry z piekielnie szorstkiej wełny brrrrr.
Hormony tarczycy mam ok, teraz muszę na ginekologu wymusić skierowanie na takie dokładne badania hormonów w całym cyklu. Ja właśnie mało żrę a rosnę i to niestety w cielsko a w mądrość :))) Powiedzenie kupuję, jak znalazł dla moje chudej Zyzi :)))
UsuńCzaderska spódnica! I bardzo przepraszam, ale z rozciągniętym swetrzyskiem brzmi super :)))
OdpowiedzUsuńdzięki :) teoretycznie to mogłoby wyglądać dobrze, ale musiałabyś zobaczyć ten zestaw :))) obraz nędzy i rozpaczy :D ja tylko czekam, kiedy mnie po którymś jej takim zestawie wezwą do szkoły i każą się tłumaczyć dlaczego dziecko jest zaniedbywane ;D
Usuń"kto i gdzie wykorzystuje firanki z czarnej koronki" łooo bez takich pytań bo przychodzi mi na myśli tylko... dom pogrzebowy ;)
OdpowiedzUsuńSpódniczka bardzo fajna, niezłe cuda w tych zapasach chomikujesz :)
Dzięki
UsuńMnie akurat dom pogrzebowy nie wpadł do głowy, ale pomysł jest super :))
Co do zapasów, mam jeszcze takie brązowe, paskudne, okropnie gryzące futerko od mojej mamo-teściowej. Już młodej zapowiedziałam, że jak z czymś podpadnie, to będzie jakaś kurteczka z tego :D
A mnie burdel - za przeproszeniem Państwa! I flamenco!
OdpowiedzUsuńMnie też, mnie też!!! taki 'luksiusiowy' odrobinę burdel ;D
Usuńa flamenco nie, ale w sumie jakby się zastanowić to można by te dwa skojarzenia połączyć, taki przybytek rozkoszy z tanecznymi atrakcjami :)))
łaaaaaaaaał, przepiękna!!!
OdpowiedzUsuńpięknie dziękuję!
UsuńFaktycznie, czarna firanka to trochę upiorna rzecz :D Ale spódniczka z niej przecudna!
OdpowiedzUsuńdzięki śliczne :) ale ta firanka dała spore pole do popisu dla wyobraźni ;D
UsuńFantastyczny wzór! Wyszła przepięknie!
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńEkstra! Och, gdyby moja mama tak mi nocą szyła sukienki...
OdpowiedzUsuńja z przyjemnością szyłabym jej więcej, ale nie młoda nie chce, woli kupne :(
Usuńmoja mama też nie szyła, nawet guzik stanowił problem. Właściwie to w mojej rodzinie tylko mnie bawi szycie.