Większość z nas chciałaby mieć piękny głos, którym można by
czarować pozostałą resztę ludzkości ;)
Szkoda tylko, że większości przypadków nie
lubimy i nie doceniamy naszych głosów.
Powodów jest mnóstwo. W naszej ocenie najczęściej głos jest:
za wysoki, za niski, jest piskliwy, niewyraźny, słaby itd. Koronnym argumentem
braku atrakcyjności głosu jest to jak brzmi nagrany. Tłumaczenie, że o taką ocenę
głosu można pokusić się dopiero wtedy, kiedy jest nagrany w miarę
profesjonalnych warunkach, z reguły jest mało przekonywujący.
Kiedy mówię komuś, że ma Pan/Pani bardzo ładny
głos, najczęściej spotykam się ze zdziwieniem i zaprzeczeniem. A szkoda, bo często docenienie i polubienie własnego głosu daje nam poczucie większej pewności siebie.
Na trening emisji głosu trafiają najczęściej osoby, które
albo zawodowo pracują głosem i mają z tym różne problemy albo przygotowują się bądź
są trakcie studiów aktorskich czy dziennikarskich. Coraz częściej na takie zajęcia decydują się studenci logistyki, marketingu, prawa. Ostatnia grupa to ci, których
na takie zajęcia wysłał foniatra.
I tutaj ciekawostka. Najliczniejszą grupą zawodową z chorobami
narządu głosu są nauczyciele. O ile w indywidualnych treningach głosu chętnie uczestniczą wykładowcy
akademiccy, to nauczycieli od przedszkolnych do licealnych jeszcze nie
widziałam. Ciekawe, dlaczego? ;)
W większości przypadków trening emisji głosu składa się z tych samych elementów:
pracy nad oddechem, sposobami radzenia sobie ze stresem, prawidłowej postawy
ciała, nastawienia głosowego, wzmocnieniem głosu, czyli rezonansem i prawidłową
artykulacją.
Ja zaczynam inaczej, od pracy nad fonacją, czyli swobodnym tworzeniem dźwięku. Pracujemy też nad uzyskania prawidłowej, swobodnej postawy ciała. Później pracujemy nad żuchwą ;) ponieważ jej ruchy są ściśle związane z ruchami krtani i języka oraz warunkują otwieranie ust do prawidłowej artykulacji samogłosek. Później ćwiczy się pracę krtani, języka i podniebienia miękkiego. Sprawa ćwiczeń oddechowych to odrębny temat. Na koniec składamy to wszystko w całość i uzyskujemy fantastyczną emisję głosu.
Ja zaczynam inaczej, od pracy nad fonacją, czyli swobodnym tworzeniem dźwięku. Pracujemy też nad uzyskania prawidłowej, swobodnej postawy ciała. Później pracujemy nad żuchwą ;) ponieważ jej ruchy są ściśle związane z ruchami krtani i języka oraz warunkują otwieranie ust do prawidłowej artykulacji samogłosek. Później ćwiczy się pracę krtani, języka i podniebienia miękkiego. Sprawa ćwiczeń oddechowych to odrębny temat. Na koniec składamy to wszystko w całość i uzyskujemy fantastyczną emisję głosu.
Za każdym razem i człowiekiem z którym współpracuję, jest to zupełnie inna praca, bo przecież
każdy z nas jest inny, jedyny w swoim rodzaju. Staram się tak budować zajęcia, aby ten,
kto do mnie trafia był zadowolony nie tylko z efektów ale też i z przebiegu naszych spotkań.
A do zadowolenia nie zawsze jest potrzebne przejście całego cyklu ćwiczeń. I chociaż czasami aż mnie skręca z żalu, bo wiem ile
jeszcze można by wypracować, jednak szanuję to, że komuś wystarczy tylko nauczenie
się w miarę prawidłowego oddychania do mówienia, mówienia bez szczękościsku, czy radzenie sobie ze stresem podczas mówienia.
Następnym razem będzie o ćwiczeniach fonacyjnych :)
Następnym razem będzie o ćwiczeniach fonacyjnych :)
Ups! Nigdy nie myślałam, że to takie skomplikowane! Ćwiczenia muszą być bardzo ciekawe.
OdpowiedzUsuńJa opisałam w bardzo uproszczony sposób :))) Ćwiczenia częściej są nudne, przynajmniej te na początku. Zresztą to głownie zależy od tego czy ktoś ma poczucie humoru i ciut dystansu do siebie :)
OdpowiedzUsuńTak podejrzewałam, że ten humor to z ukrycia wyjść musi w tych ćwiczeniach:D
Usuńa żebyś wiedziała :))) bez humoru się nie da!
UsuńMiałam przedmiot emisja głosu i muszę przyznać, że dowiedzieliśmy się na nim, że popełniamy wiele błędów. Dzięki temu, że wiem na co uważać, staram się lepiej mówić.
OdpowiedzUsuń