Jak widać Necchi po wizycie mechanika wróciła do życia i wzorki wyszywa :)
Na zdjęciu dobrze tego nie widać, ale aplikacje są złote. Tkaninę zrobiłam sama, rozcierając gąbką złotą farbę akrylową na kawałku tkaniny. Roztarłam, a nie malowałam, bo chciałam, żeby było szybciej ;)
Przy tej uczyłam się pikowania lotem kopniętej pszczoły ;)
Na tej eksperymentowałam z "wyszywaniem-pikowaniem". Na kilometr widać, że początki są "estetyczne inaczej" ale mojej Edysi się spodobała :)
Czerwony materiał odzyskałam z wielkiego, dziurawego płaszcza kupionego w SH za całe 4,50!
Za to mina sprzedawczyni - bezcenna ;) Oczywiście materiału wystarczy jeszcze na mnóstwo innych uszytków :)
Ps. przypomniał mi się bardzo fajny opis wyszywania na tkaninie:
http://etiblog.com.pl/malowanie-nitka-na-tkaninie/
fantastyczne... i piekne kolory!
OdpowiedzUsuńPięknie dziękuję :)
UsuńNecchi !!!!!!! Jak ja Ci kibicuję i tej Twojej Necchi to nawet nie wiesz :D Jak czytałam pierwszy raz tego twojego posta,że kupiłaś ją i że nie działa, to się zastanawiałam po co w taki złom inwestować i że ja to na pewno bym tak nie zaryzykowała i że co to są niby te krzywiki całe ;P Krzywiki jednak zapadły mi w pamięć ;) i też je mam :D Normalnie taką miłością do takich (sprawnych!) antyków zapałałam, że ło! Możliwie, że mi minie po pierwszej awarii, ale zobaczymy :) Kosmetyczki b.fajne, tą z lotem trzmiela nie wzgardziłabym ;)
OdpowiedzUsuń:)))ja się wcześniej sporo o Necchi naczytałam (widziałam kiedyś taką samą i dlatego się zainteresowałam), a kupiłam złom, bo byłam durna jak saneczki na wiosnę, a młody człowiek bardzo...świetny komunikacyjnie ;)))
UsuńKrzywiki są super, ale faktycznie dla pasjonatów ;)
Mnie po pierwszej awarii też zapał ciut minął, ale z drugiej strony te nowoczesne też są podobno awaryjne, więc znowu kocham moją Necchi bezgranicznie :)
Stare maszyny są fajne! Owszem, czasem wymagaja podleczenia, ale odwdzięczają się potem bardzo wysoką jakością ściegu. Warto dawać im szansę. A Necchi to ma designerski wygląd i nawet jeśli nie szyje, to robi wrażenie :)
UsuńRobi też wrażenie jak ją trzeba podnieść - grzmot ciężki jak licho :)))
UsuńNa takich super nowych nie szyłam :(( więc nie mam w sumie porównania. Chociaż biorąc pod uwagę, że połowa współczesnej maszyny to plastik, to nie ma siły, żeby szyły lepiej od tych staruszek!
Och jak ja bym chciała taką maszynę...moja tylko proste wzory szyje:(((
OdpowiedzUsuńŚwietnie Ci to wychodzi:)))
Mnie się teraz marzy coś współczesnego z wzorkami, ale ceny są astronomiczne :(
UsuńA wzorki jak już są, to się człowiek zastanawia jak można było bez nich żyć i szyć ;))
Bardzo dziękuję :)
Tutaj Dominika testowała przez parę dni taką od wzorków ;) Chyba niedużo ponad 1000 zł kosztuje. http://o-rety.blogspot.com/2013/04/szyciosza-i-recenzja-balleriny.html
UsuńMnie mimo wszystko się wydaje nadal, że najważniejszy w maszynie to jest ścieg prosty i zygzak ( +potrójny "bieliźniany" zygzak). Bez reszty da się żyć ;)
Pewnie że bez wzorków da się żyć, ale z nimi żyje/szyje się przyjemniej ;)
UsuńCena Balleriny jest atrakcyjna, szkoda tylko, że jak pisałaś u Dominiki nic nie wiadomo o producencie.
No dokładnie. Kurczę, jak to brzmi : nic nie wiadomo o producencie ehhhh
UsuńA ja jutro zadzwonię do Strimy tu w Łodzi i zapytam. Ciekawe czego się dowiem?
UsuńSuper !!! :) A ja poproszę o taką torbę jak ta kosmetyczka w złote pasy !!!!!
OdpowiedzUsuńA nie ma sprawy :) Mówisz i masz :)
UsuńJa nie żartuje, cóż też Ci mam wydziergać za taką torbę :)
UsuńJa też jestem poważna jak Urząd Skarbowy :)))
UsuńZ przyjemnością uszyję dla Ciebie torbiszona np. w ramach wymiany za taki cuuuudny naszyjnik jaki zrobiłaś:
http://kasiakolczyki.blogspot.com/2013/04/recycling-naszyjnik-cien-necklaceshadow.html
Oj nie przyprawiaj mnie o dreszcze :D wiesz chyba, że ta nazwa to dla wielu ludzi zwiastun nadciągającej Apokalipsy :):D
UsuńDobrze a naszyjniczek ma być taki prosty jak oryginał,
czy tez mogę pokusić się o jakieś wariację ? :)
będę mogła wytężyć ten swój móżdżek- zmuszę go do współpracy :D :)
:)) decyzję, co do naszyjnika pozostawiam Tobie :)
UsuńJakiej wielkości ma być torba?
U Ha HA :)czyli mogę szaleć :)
Usuńa torba tak myślę, że taka sama na wymiar jak te Twoje " torbo-waciakowe" cuda, jeśli można:)
Ok :) to szalejemy obie :)))
UsuńBardzo podoba mi się kosmetyczka pikowana lotem kopniętej pszczoły-w ogóle lubię wszystko wykonywane tą techniką :)
OdpowiedzUsuńDzięki, ja na razie uczę się i eksperymentuje ile i jak się da ;)
UsuńAleez Ci to fajnie wychodzi :):) Usmialam sie z nazwy : lotem kopnietej pszczoly :):) hihi Suuper wszystkie kosmetyczki wygladaja :) Ciesze sie ,ze maszyna dziala i tak suuper sie spisuje :) Mam pytanko czy do pikowania uzywasz jakiejs specjalnej koncowki ? Chcialabym sprobowac ,ale nie wiem jak sie do tego zabrac :( Pozdrawiam Agnieszka
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :) Do pikowania używam stopki z takim kółkiem, ale można też zwykłą stopką, tylko wtedy maksymalnie zmniejszam docisk stopki i klasycznie opuszczam ząbki. Chociaż ja to się bardziej wygłupiam niż wyszywa czy pikuję :)))
Usuńprawdziwe wyszywanie tutaj jest fajnie opisane:
http://etiblog.com.pl/malowanie-nitka-na-tkaninie/
Dziekuje za podpowiedz :):)Baardzo fajnie Ci to Twoje pikowanie wychodzi :):) Milego wieczorka Ci zycze :) Pozdrawiam Agnieszka
UsuńDzięki, życzę również udanego pikowania :)
UsuńLot kopniętej pszczoły mam obcykany- zawsze tak robię tzw. przez perfekcjonistów: "ściegi proste";))))
OdpowiedzUsuńKsmetyczki superowe, a kwiat skandalicznie realistyczny;)
A widzisz, czyli poznasz szwacza wybitnego po kopniętym ściegu :))))
UsuńDzięki - ja do tej pory miałam uczulenie na szycie kosmetyczek, ale po kursach u Ewy w-ewkowie zaczęło mnie to bawić :)
Słuchaj, to nie kosmetyczki, to kopertówki, ta w żółte pasy - super torebka;)
UsuńA właśnie za takie torby, ale duże ( z tymi paskami) mam się zamiar zabrać. Ciekawa jestem jakby wyszła kopertów podszyta ociepliną/owatą - muszę spróbować. Te kosmetyczki mogą robić także za mini poduszeczki w podróży np. dla Ciebie do pociągu :)
UsuńA gdybym dobrze zasnęła, odebrałabyś mnie na Łodzi Kaliskiej?;)
UsuńKopertówka podszyta ocieplinką o gramaturze 60 ma się bardzo dobrze...działaj :)
UsuńPewnie, żebym odebrała i ugościła serdecznie :)
UsuńEwuś dzięki za podpowiedź :) jak tylko uda mi się taką 60-tkę kupić w necie, to będę eksperymentować :)
UsuńWłaśnie miałam pytać, jak się czuje Necchi a tu widzę, że już pracuje pełną parą! Czerwona saszetka z wyszytym kwiatem jest super. Wygląda jak grafika machnięta od niechcenia. I zielony suwak cieszy oko. :)
OdpowiedzUsuńSzyje, łaski skubana nie robi - ma wikt i opierunek, to niech się wykazuje wdzięcznością :)))
UsuńTa czerwona była szyta właśnie tak dla zabawy, co wyjdzie i jak wyjdzie :))
Kosmetyczki cudne...najbardziej podobała mi się pikowana lotem kopniętej pszczoły...podziwiam .Mnie jakieś nie chce ta pszczoła latać....lecę na stronę wyszywania na tkaninie - wiedzy zaczerpnąć ...:)
OdpowiedzUsuńDziękuję ślicznie :) mnie się szycie kopniętą pszczołą też podoba, bo nie ma takiej opcji,że coś krzywo wyjdzie :)))
UsuńWidzisz? Jesteś na najlepszej drodze do patchworku. Wierzę w Ciebie! Kopnięta pszczoła, zdecydowanie.
OdpowiedzUsuńHanuś buduje mnie Twoja wiara w moje możliwości :))) ale żeby robić te wszystkie śliczne gwiazdki i kwadraciki to trzeba dobrze liczyć te wszystkie cm materiału, a mnie z tym cieniutko :))))mnie najlepiej wychodzi szycie na żywioł!
UsuńMnie tam wystarczy patchwork z czterech kawałków! Kto mówi o gwiazdkach i kwadracikach?!
OdpowiedzUsuńAle to już wtedy nie jest patchwork :)))
UsuńE tam, nie będziemy liczyć kwadracików. A od ilu JEST patchwork?
UsuńMasz rację! :) ustalmy, że od czterech :)))
UsuńKurcze, ale z Ciebie zdolniacha!!! Co jedna to fajniejsza! Gratuluję!!!
OdpowiedzUsuńdzięki serdeczne :) tak sobie kombinuję i coś tam czasem wyjdzie :)
Usuńja już swoją chce :)))) nie wiem, która to, ale kazda może być moja :D
OdpowiedzUsuńbierz co chcesz, tylko przyjedź w końcu ;))
Usuń