Fischer, Mewa, 1950
"Każdy ma jakiegoś bzika, każdy jakieś hobby ma", kto jeszcze pamięta piosenkę Fasolek?W ramach mojej małej kompulsji uwielbiam ( muszę, bo inaczej dzień stracony ;D) pooglądać sobie ogłoszenia dotyczące starych maszyn na sprzedaż. Są te ogłoszenia często bezcenny źródłem różnych doświadczeń i wiedzy ;D
Moim ostatnim hitem jest ogłoszenie o następującej treści:
"maszyna do szycia FISCHER MEWA pamiątka DDR POLEC
Przedmiotem aukcji jest DDRowska maszyna do szycia Fischer MEWA.
Bardzo
mała, z rozkładanym stolikiem. Maszyna w stanie dobrym - niewielkie
zarysowania,
po podłączeniu do prądu coś buczy i nic więcej - wtyk do
prądu taki jak przy piekarniku np. POLECAM i zapraszam do kupna."
Faktycznie w dobrym stanie i ten "wtyk do prądu"! :)))
:)
Swoją drogą, decydując się na zakup używanej maszyny do szycia, proponuję zwrócić uwagę czy sprzedawca umieszcza w ogłoszeniu zdjęcia wykonanych na maszynie ściegów oraz nie dać się nabrać na stwierdzenie: nie wiem, nie umiem, nie dam rady podłączyć do prądu i sprawdzić czy działa, ale chyba działa ;))
A czy Wy wolicie stare maszyny z duszą, czy 'nówki sztuki nieśmigane"?
Ja tam nie wiem. Szyję na moim 10-letnim Łuczniku i ciesze się że mam na czym:)))
OdpowiedzUsuńTo chyba najlepsze podejście do sprawy :)Chociaż ja, jakbym mogła, to zgromadziłabym cały park maszynowy dla samej przyjemności posiadania :))
UsuńHihi no oczywiście,że......stare:P Właśnie czekam na ovelocka kupionego w sumie w ciemno, zobaczymy. Jakby co, to pamiętaj żeby mnie pocieszyć :P Już myślałam, że kupiłaś tą MEWĘ :P A singer 760 poszedł za 80 zł na allegro ehhhh a ja za mojego dałam 400 o_O
OdpowiedzUsuńok, jednak życzę Ci, żeby overlock działał idealnie!
UsuńO kurczę, szkoda, że nie było odwrotnie z tymi cenami :(
Jakby była mniej zniszczona ta mewa, to kto wie, czy bym jej nie kupiła :)))
O jaaaaaaaaa, ale cudak z tej maszyny! A może to przystawka do piekarnika? :D Śliczna, jeszcze takiej nie widziałam. :)
OdpowiedzUsuńJa ogólnie lubię wszystkie maszyny do szycia, czy nowe, czy stare :) Te stare są na pewno piękniejsze, te nowe oferują wygodę w rodzaju automatycznego obcinania nici. Idealnie byłoby mieć duuuużą pracownię z miejscem na jakąś skromną, miłą kolekcję 30 sztuk z różnych okresów. :D
może :)) i stąd ten wtyk :))
UsuńJa do nowych to jestem za mało delikatna, zaraz bym pewnie coś wygięła albo urwała :))
Oj tak, taka śliczna "mała" kolekcja, to jest marzenie! :D
Szyjąc napędzasz piekarnik... im szyjesz więcej, tym szybciej i więcej ciast napieczesz :D
Usuń:D a, to o to chodzi! i jeszcze się trochę kalorii spali przy okazji ;))
Usuńtyle w jednym!
Tez miałam taka kompulsję, ale dotyczącą pirackich zestawów klocków Lego:-) Teraz udaje mi się przegapiać obserwowane aukcje na allegro, często jest to strata, ale ogólnie to duży sukces, bo oznacza, że nie jestem uzależniona:)
OdpowiedzUsuń:)) ja już chyba jestem, tylko z wgapianiem się w ogłoszenia na ebay się ograniczam, bo tam już w ogóle jest raj dla kompulsyjnych :)))
UsuńPewnie, że z duszą wolę, stareńkie. Pewnie dlatego, że nie umiem szyć...
OdpowiedzUsuńA na starych też się da :))) ja to nie wierzę, że nie umiesz tak zupełnie, zupełnie szyć ;)
UsuńOczywiście, że stare, stareńkie. A co mi zagraca sypialnię? Stary ponad 100- letni Singer, a nowa walizkowa wyjechała z domu, bo mi sie nie mieści.....
OdpowiedzUsuńTaki Singer to moje marzenie, a jeszcze ze stoliczkiem, to już byłaby bajka.
UsuńI zobacz taki Singer stanowi piękną ozdobę, a spróbuj coś ozdobić tymi współczesnymi ;)))
Nawet potomni nie będą nimi (współczesnymi) niczego ozdabiać, bo rozpadną się do tego czasu. Do czego służy ta wajcha na "głowie" maszyny?
UsuńA propos potomności. Moja córka, kiedy miała coś z 15 lat, na Jarmarku Świętojańskim kupiła mi w prezencie taki szklany syfon z lat 70-80 z komentarzem: Zobacz matuś, jaki fajny, przedwojenny syfon ci znalazłam!
Ja wprawdzie nie mam maszyny, ale mam dwa przecudnej urody pudełka, którymi się je przykrywało dla ochrony. Z jednego przez wiele lat - w poprzednim życiu - miałam w kuchni nad stołem lampę.
OdpowiedzUsuńJa nad trwałością tych współczesnych maszyn zastanawiałam się ostatnio w odniesieniu do ich ceny. Drogie jak piorun, a wątpię czy trwałe :))
OdpowiedzUsuńNie mam pojęcia do czego ta wajcha, chociaż szukałam informacji.
Lampa musiała być ekstra, na taki pomysł wykorzystania tego pudełka bym nie wpadła.
No nie! posądzić syfon z mojego dzieciństwa o przedwojenne pochodzenie :)))
Toteż syfon krąży do dziś po rodzinie i znajomych jako anegdota! Co ktoś zobaczy gdzieś takowy, rzecze w te słowa: o, patrz, przedwojenny syfon!
OdpowiedzUsuńLampa z pudełka leży sobie i czeka na swoją kolej. Ma halogenowe żarówki i daje bardzo dobre, punktowe światło - w sam raz nad stół. Parę lat upłynęło, już mam parcie na zmiany.
Może wajchę się przekręca i wiesza na niej uszyte ubrania?
Współczesne maszyny nie mogą być trwałe, bo przecież ktoś musi kupować tę rozbuchaną produkcję. MUSZĄ być zniszczalne.
Ta wajcha to może bezpośrednie podłączenie do piekarnika :)))
UsuńFakt teraz nic nie jest trwałe, bo jakby było trwałe, to system by się rozsypał.
Mój kolega pracował w fabryce bardzo znanej marki samochodów. Tam wszystko było tak obliczane, żeby samochód jeździł bezawaryjnie ileś (kilka) lat, a potem mógł się zacząć sypać :((
Tak myślę sobie, czy się nią blach z ciastem nie podmienia, żeby nie musieć wstawac od maszyny, bo by piekarnik zaczął stygnąć ;)))
UsuńRozbuchana produkcja :))) Pięknie ujęte :D
To już by była mini linia produkcyjna :)))
Usuńalbo może to jest gaśnica, w razie jakby w szale szycia zapomniało się o ciastach w piekarniku!
Oj tak! Ostatnio to i ja mam jakiegoś nerwa na rozbuchaną produkcję, zaczęła mnie przytłaczać ta koszmarna ilość produkowanego wszystkiego, obliczonego na konkretny czas i najgorsze, że ten czas jest zdecydowanie za krótki:((
OdpowiedzUsuńMamina maszyna, jak wiesz została przeze mnie przejęta i mam nadzieję, że teraz mnie jakiś dłuższy czas posłuży. W między czasie z mamą wykończyłyśmy ze 4 maszyny. Zobaczymy ile wytrzyma moja nówka sztuka, na której muszę przyznać szyje mi się bardzo sympatycznie:)
Życzę Ci żeby szyła jak najdłużej. Jak Wam się udało wykończyć 4 maszyny :))))
UsuńMnie przeraża też taki brak równowagi. W jednym miejscu jest wszystkiego za dużo, a gdzie indziej nie ma nic.