Strony

piątek, 24 maja 2013

Odrobina kompulsji na co dzień ;)

 Fischer, Mewa, 1950
"Każdy ma jakiegoś bzika, każdy jakieś hobby ma", kto jeszcze pamięta piosenkę Fasolek?
W ramach mojej małej kompulsji uwielbiam ( muszę, bo inaczej dzień stracony ;D) pooglądać sobie ogłoszenia dotyczące starych maszyn na sprzedaż. Są te ogłoszenia często bezcenny źródłem różnych doświadczeń i wiedzy ;D
Moim ostatnim hitem jest ogłoszenie o następującej treści:

"maszyna do szycia FISCHER MEWA pamiątka DDR POLEC
 Przedmiotem aukcji jest DDRowska maszyna do szycia Fischer MEWA. 
Bardzo mała, z rozkładanym stolikiem. Maszyna w stanie dobrym - niewielkie zarysowania, 
po podłączeniu do prądu coś buczy i nic więcej - wtyk do prądu taki jak przy piekarniku np. POLECAM i zapraszam do kupna."
Faktycznie w dobrym stanie i ten "wtyk do prądu"! :)))

:)
Swoją drogą, decydując się na zakup używanej maszyny do szycia, proponuję zwrócić uwagę czy sprzedawca umieszcza w ogłoszeniu zdjęcia wykonanych na maszynie ściegów oraz nie dać się nabrać na stwierdzenie:  nie wiem, nie umiem, nie dam rady podłączyć do prądu i sprawdzić czy działa, ale chyba działa ;))
A czy Wy wolicie stare maszyny z duszą, czy  'nówki sztuki nieśmigane"?

23 komentarze:

  1. Ja tam nie wiem. Szyję na moim 10-letnim Łuczniku i ciesze się że mam na czym:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To chyba najlepsze podejście do sprawy :)Chociaż ja, jakbym mogła, to zgromadziłabym cały park maszynowy dla samej przyjemności posiadania :))

      Usuń
  2. Hihi no oczywiście,że......stare:P Właśnie czekam na ovelocka kupionego w sumie w ciemno, zobaczymy. Jakby co, to pamiętaj żeby mnie pocieszyć :P Już myślałam, że kupiłaś tą MEWĘ :P A singer 760 poszedł za 80 zł na allegro ehhhh a ja za mojego dałam 400 o_O

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ok, jednak życzę Ci, żeby overlock działał idealnie!
      O kurczę, szkoda, że nie było odwrotnie z tymi cenami :(
      Jakby była mniej zniszczona ta mewa, to kto wie, czy bym jej nie kupiła :)))

      Usuń
  3. O jaaaaaaaaa, ale cudak z tej maszyny! A może to przystawka do piekarnika? :D Śliczna, jeszcze takiej nie widziałam. :)

    Ja ogólnie lubię wszystkie maszyny do szycia, czy nowe, czy stare :) Te stare są na pewno piękniejsze, te nowe oferują wygodę w rodzaju automatycznego obcinania nici. Idealnie byłoby mieć duuuużą pracownię z miejscem na jakąś skromną, miłą kolekcję 30 sztuk z różnych okresów. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. może :)) i stąd ten wtyk :))
      Ja do nowych to jestem za mało delikatna, zaraz bym pewnie coś wygięła albo urwała :))
      Oj tak, taka śliczna "mała" kolekcja, to jest marzenie! :D

      Usuń
    2. Szyjąc napędzasz piekarnik... im szyjesz więcej, tym szybciej i więcej ciast napieczesz :D

      Usuń
    3. :D a, to o to chodzi! i jeszcze się trochę kalorii spali przy okazji ;))
      tyle w jednym!

      Usuń
  4. Tez miałam taka kompulsję, ale dotyczącą pirackich zestawów klocków Lego:-) Teraz udaje mi się przegapiać obserwowane aukcje na allegro, często jest to strata, ale ogólnie to duży sukces, bo oznacza, że nie jestem uzależniona:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)) ja już chyba jestem, tylko z wgapianiem się w ogłoszenia na ebay się ograniczam, bo tam już w ogóle jest raj dla kompulsyjnych :)))

      Usuń
  5. Pewnie, że z duszą wolę, stareńkie. Pewnie dlatego, że nie umiem szyć...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A na starych też się da :))) ja to nie wierzę, że nie umiesz tak zupełnie, zupełnie szyć ;)

      Usuń
  6. Oczywiście, że stare, stareńkie. A co mi zagraca sypialnię? Stary ponad 100- letni Singer, a nowa walizkowa wyjechała z domu, bo mi sie nie mieści.....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taki Singer to moje marzenie, a jeszcze ze stoliczkiem, to już byłaby bajka.
      I zobacz taki Singer stanowi piękną ozdobę, a spróbuj coś ozdobić tymi współczesnymi ;)))

      Usuń
    2. Nawet potomni nie będą nimi (współczesnymi) niczego ozdabiać, bo rozpadną się do tego czasu. Do czego służy ta wajcha na "głowie" maszyny?
      A propos potomności. Moja córka, kiedy miała coś z 15 lat, na Jarmarku Świętojańskim kupiła mi w prezencie taki szklany syfon z lat 70-80 z komentarzem: Zobacz matuś, jaki fajny, przedwojenny syfon ci znalazłam!

      Usuń
  7. Ja wprawdzie nie mam maszyny, ale mam dwa przecudnej urody pudełka, którymi się je przykrywało dla ochrony. Z jednego przez wiele lat - w poprzednim życiu - miałam w kuchni nad stołem lampę.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja nad trwałością tych współczesnych maszyn zastanawiałam się ostatnio w odniesieniu do ich ceny. Drogie jak piorun, a wątpię czy trwałe :))
    Nie mam pojęcia do czego ta wajcha, chociaż szukałam informacji.
    Lampa musiała być ekstra, na taki pomysł wykorzystania tego pudełka bym nie wpadła.
    No nie! posądzić syfon z mojego dzieciństwa o przedwojenne pochodzenie :)))

    OdpowiedzUsuń
  9. Toteż syfon krąży do dziś po rodzinie i znajomych jako anegdota! Co ktoś zobaczy gdzieś takowy, rzecze w te słowa: o, patrz, przedwojenny syfon!
    Lampa z pudełka leży sobie i czeka na swoją kolej. Ma halogenowe żarówki i daje bardzo dobre, punktowe światło - w sam raz nad stół. Parę lat upłynęło, już mam parcie na zmiany.
    Może wajchę się przekręca i wiesza na niej uszyte ubrania?
    Współczesne maszyny nie mogą być trwałe, bo przecież ktoś musi kupować tę rozbuchaną produkcję. MUSZĄ być zniszczalne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta wajcha to może bezpośrednie podłączenie do piekarnika :)))
      Fakt teraz nic nie jest trwałe, bo jakby było trwałe, to system by się rozsypał.
      Mój kolega pracował w fabryce bardzo znanej marki samochodów. Tam wszystko było tak obliczane, żeby samochód jeździł bezawaryjnie ileś (kilka) lat, a potem mógł się zacząć sypać :((

      Usuń
    2. Tak myślę sobie, czy się nią blach z ciastem nie podmienia, żeby nie musieć wstawac od maszyny, bo by piekarnik zaczął stygnąć ;)))

      Rozbuchana produkcja :))) Pięknie ujęte :D

      Usuń
    3. To już by była mini linia produkcyjna :)))
      albo może to jest gaśnica, w razie jakby w szale szycia zapomniało się o ciastach w piekarniku!

      Usuń
  10. Oj tak! Ostatnio to i ja mam jakiegoś nerwa na rozbuchaną produkcję, zaczęła mnie przytłaczać ta koszmarna ilość produkowanego wszystkiego, obliczonego na konkretny czas i najgorsze, że ten czas jest zdecydowanie za krótki:((
    Mamina maszyna, jak wiesz została przeze mnie przejęta i mam nadzieję, że teraz mnie jakiś dłuższy czas posłuży. W między czasie z mamą wykończyłyśmy ze 4 maszyny. Zobaczymy ile wytrzyma moja nówka sztuka, na której muszę przyznać szyje mi się bardzo sympatycznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Życzę Ci żeby szyła jak najdłużej. Jak Wam się udało wykończyć 4 maszyny :))))
      Mnie przeraża też taki brak równowagi. W jednym miejscu jest wszystkiego za dużo, a gdzie indziej nie ma nic.

      Usuń

Cieszę się, że mnie odwiedziłeś. Miło mi będzie, jeśli zostawisz komentarz :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...