Strony

wtorek, 11 września 2012

Co się z nami dzieje???

Może ktoś mi odpowie co się z nami, podobno ludźmi cywilizowanymi dzieje???
Dzisiaj byłam świadkiem i uczestnikiem smutnej sceny.
Przystanek tramwajowy na który najczęściej chodzę jest umieszczony na mostku. Z jednej strony zejście na osiedle, z drugiej do parku. Przy tym od strony parku pełno ławek.
Na przystanku pełno ludzi - jak wiadomo rozkłady MPK są wieszane w ramach żartu serwowanego korzystającym z usług tej przedziwnej instytucji.
I przez ten mostek/przystanek przechodziły, z osiedla do parku, dwie sympatyczne misie. Dziewczyneczki najwyżej z trzeciej klasy. Obie prowadziły rowery. Jedną z nich na schodach do parku rower pokonał i zaczął ją ciągnąć w dół. Mała zaczęła krzyczeć i płakać. Pobiegłam, żeby jej pomóc, przytrzymać rower a małą pozbierać.
Coś mnie zastanowiło w momencie, kiedy sytuacja już była opanowana.
Nikt!!! więcej nie kwapił się do pomocy!!! Wszystkie głowy, puste głowy, były odwrócone w drugą stronę. Zarówno te na przystanku, i te w parku
Już mnie nie dziwi, chociaż nadal oburza, migracja lemingów w stronę wyjścia w tramwaju, którym akurat nie będzie wysiadała kobieta z wózkiem. Często dziewczyny są zdziwione, kiedy pytam czy chcą pomocy.
Nadal drażni mnie brak zdolności fonacji słowa przepraszam, kiedy ktoś chce mnie minąć w sklepie a zamiast tego trąca wózkiem.
Jednak to, że nie chce się pomóc dziecku, po prostu mnie przeraża!
To, że pomagam, nie wynika z wychowania, że tak należy. Wynika z głębokiej wiary w to, iż żyjemy wśród ludzi między innymi po to, aby choć trochę dbać o siebie nawzajem.
Staram się tak traktować innych jak sama chciałabym być traktowana.
Bardzo często nie jestem. Jednak poglądów nie zmienię.

6 komentarzy:

  1. no i nie zmieniaj poglądów :-) !
    Tępe łby czają się niestety na każdym kroku i jest ich w spoleczeństwie jakies 95%, na szczęscie są jeszcze fajni ludzie, którzy potrafia bezinteresownie cos zrobic, zagadać, czy się uśmiechnąć. To nic nie boli, ale chyba w tych czasach jest uważane za odwagę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Z uśmiechaniem już się nie wychylam. Ale żeby nie pomóc? Trudno, najwyżej będę dinozaurem - pomagaczem ;)))

    OdpowiedzUsuń
  3. smutne ale prawdziwe...
    w małych miejscowościach jest na szczęście lepiej, mniej anonimowo
    i po co się z mojej malutkiej mieściny wyprowadzałam?
    pozdrawiam
    changela

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do malutkiej mieściny zawsze można wrócić choć na chwilę, aby odwiedzić rodzinę czy znajomych. Bardzo lubię klimat małych miasteczek.
      Też myślę, że w małych miejscowość presja oceny i brak anonimowości nakłania do bardziej ludzkich odruchów.
      Pozdrawiam serdecznie
      Ewa

      Usuń
  4. Ja jestem nadal niemile zaskoczona podejsciem w Szwajcarii do kobiet w ciazy. Bedac nawet w zaawansowanej juz ciazy z duzym widocznym brzuchem nie moglam sie ludzic, ze w transporcie publicznym ktos ustapi mi miejsca! Jadac z malym dzieckiem w nosidle, a duzym w wozku tez moglam o tym zapomniec.
    Natomiast w Lodzi jak wsiadalam do autobusu lub tramwaju to momentalnie wstawaly przynajmniej dwie osoby chetne ustapic miejsca :)

    Pozdrawiam!
    Natalia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To się Łodzi i jej mieszkańcom chwali :) Jednak coraz częściej obserwuję sytuacje, w których ludzie nie reagują na widok rodzica z dzieciaczkiem. Z dzieciństwa pamiętam, że coś takiego nie mogło mieć miejsca. Z tym że moim zdaniem dawniej ludzie w ogóle chętnie i częściej pomagali sobie nawzajem.
      Pozdrawiam serdecznie
      Ewa

      Usuń

Cieszę się, że mnie odwiedziłeś. Miło mi będzie, jeśli zostawisz komentarz :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...