Strony

czwartek, 31 lipca 2014

Takie coś, a miał być buldog ;)

 To jest wynik eksperymentu z szyciem innego gatunku stwora niż zazwyczaj.

Wzór pochodzi z książki "Przytulanki i szmacianki" , jednak mój niby buldog :)) jest ponad dwa razy większy. W zasadzie może spełniać funkję poduszko - przytulanki.


Szyłam go wczoraj wieczorem, po tym jak oderwałam od wgapiania się w  przecudne zdjęcia u Grażynki http://i-tu-i-tam.blogspot.com/.
Ponieważ, jak się nie jest Napoleonem to lepiej nie robić dwóch rzeczy naraz, a ja szyłam i myślałam, to efekt był taki, że wbiłam sobie igłę maszyny w paznokieć. I w tym miejscu muszę zaznaczyć, iż jestem z siebie dumna ;))) Nie, nie z powodu roztrzepania i nieuwagi, ale z powodu zdolności do zachowania opanowania w takiej sytuacji. Zamiast się szamotać i krzyczeć, w ułamku sekundy podniosłam kółkiem igłę i palucha spod stopki maszyny wyjęłam. Następnie poraniony kawałek kończyny zapakowałam do lodu i tak przesiedziałam resztę wieczoru. Początkowo z bólu aż mnie mdliło (delikatnie rzecz ujmując) ale potem przeszło. I w tej chwili palec jest sprawny! No może odrobinę siny, ale nie ma co za dużo wymagać w takiej sytuacji.
A najbardziej już po fakcie rozśmieszyło mnie to, że pierwsze co pomyślałam zanim poczułam ból to: "cholera, tyle się naszyłam i teraz krwią zapaćkam"!
Wracając do tego nad czym tak myślałam. O tym mianowicie o tym, ile dzięki blogo-świecie można poznać fantastycznych osób, ile pięknych miejsc zobaczyć. Cały czas nie mogę się nadziwić jak niesamowicie twórcze mam blogowe kumpelki, i to w przeogromnej ilości dziedzin! Dziewczyny jesteście NIESAMOWITE :)
Ps. poza stworem uszyłam wczoraj jeszcze dwie spódnice dla siebie. Na szczęście dzisiaj jest już ciut chłodniej, więc i mój zapał do szycia nieco ostygł ;)

wtorek, 29 lipca 2014

Niuniek ;)

Niuniek powstał spontanicznie. Najpierw go wymyśliłam, a zaraz potem uszyłam. Tak samo było z poduszkami. Jest tylko jeden problem, nie mam gdzie tych uszytych rzeczy upłynniać. A w związku z tym, że zebrało mi się na szycie, to może być problem ;)

Nie wiem jak to działa, ale z reguły im większy upał tym bardziej chce mi się szyć. Tak więc dziewczyny, im szybciej się ochłodzi, tym lepiej dla Was - będzie mniej moich "dzieł" na blogu ;) tym bardziej iż wraz z szyciem przybiera na sile chęć prezentowania światu moje szemranej twórczości! W tym miejscu muszę pochwalić moją rodzinę: zachwycania się mają obcykane do perfekcji ;)))
W trakcie pisania odebrałam telefon od mamy  nastolatka. Na początku padło pytanie jakich ostatnio słyszę coraz więcej: jaki jest procent pewności, że wyleczy pani z jąkania/ z wady wymowy moje dziecko/mnie. Zdziwienie jest ogromne kiedy zgodnie z prawdę odpowiadam: to nie jest choroba, jąkania czy wady wymowy się nie leczy i nie mam pojęcia jakie prawdopodobieństwo zachowania płynności mowy na resztę życia.
I tak sobie ostatnio często myślę, że absolutnie nie na czasie są dwie rzeczy: szczerość (w tym przypadku moja) i  pracowitość (klienta). Wydaję mi się, że są w wielu dziedzinach życia cechy te coraz mniej popularne, a szkoda.


ps. wyciągnięta przez dzieciaka na miasto jestem bogatsza o dwie ( w tym tygodniu ;) ) wakacyjne książki kupione za całe 15 zł w "Tak czytam"
I jedno dziwne doświadczenie:
Jemy sobie z młodą obiad, a przy stoliku obok nas siedzą dwaj młodzi przystojni faceci. Cały czas gadają. O czym?A o tym, co ile ma kalorii, co który je w ciągu dnia (z opowieści wynikało, że niewiele) i ile to później trzeba biegać albo ćwiczyć na siłowni, żeby czasem nie przytyć! Z każdym kolejnym zdaniem moje wyrzuty sumienia, że w ogóle jem i nie liczę kalorii rosły i rosły. Na moje szczęście skończyli wcześniej i sobie poszli. Pewnie pobiegać ;)

sobota, 26 lipca 2014

Myszy na piernatach ;)

Myszom się te piernato-poduszki ;) należą bez wątpienia, ponieważ poniewierały się w szafie chyba od grudnia zeszłego roku. Leżały uszyte, trzeba było im tylko przyszyć kończyny. Całe 15 minut pracy! W końcu się udało i teraz są już w całości. Teraz trzeba będzie wypchać żaby, które też już sporo czekają.


Jak mi wyszedł efekt szarego, a nie zielonego tła, nie mam pojęcia.
Poduszki za to uszyłam kilka dni temu ze starych spodni i kawałka zasłony z SH. Tak mi się jakoś zachciało coś uszyć po długiej przerwie. Zajmowanie jednocześnie głowy i rąk szyciem uspokaja i wycisza, przynajmniej mnie. Znam jednak sporo osób u których działa to zupełnie inaczej ;)




Ps. Jeżeli komuś myszy się spodobały i chciałby je przygarnąć, wystarczy przelać dowolną kwotę na wybraną przez siebie fundację lub stowarzyszenie, z informacją w tytule przelewu "eduszka mysz/y". Do mnie przesłać kopię potwierdzenia przelewu. Ja poproszę tylko o zwrot kosztów przesyłki wg.cennika Poczty Polskiej.
mój email: eduszka2012@gmail.com
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...