Uszyłam dzisiaj, w ramach uczenie się patchworku, piórnik dla mojej Misi-Edysi :)
W trakcie szycia szlag trafił Necchi. Coś jęknęło, zawyło i po sprawie. Jutro ma przyjechać najlepszy mechanik na świecie, ale ja już starych maszyn mam dość :( pomimo całej sympatii jaką je darzę. Gdyby mnie było stać, to kupiłabym sobie nową i już. Piórnik dokończyłam na wygrzebanym kiedyś w piwnicy mojego szwagra Singerze. Jak to dobrze, że jego babcia była krawcową!
Na tym zdjęciu widać prawdziwe kolory piórniczka.
Uszyłam zgodnie z tym, co wyczytałam i zobaczyłam u Ewy w Ewkowie na jej świetnych kursach. Oczywiście, aż tak dokładna jak Mistrzyni nie byłam. Jak to ja, większość pracy powstała na żywioł. Z tym tylko, że pierwszy raz szycie takiego maleństwa było fajną zabawą, dzięki instrukcjom Ewy właśnie :)
A teraz będę się chwalić! Wczoraj, ot tak, dostałam od mojej Misi piękne kwiaty. Podobno jestem fajną matką, jak twierdzi moja Eduszka :)
Na koniec coś, co znalazłam dzisiaj w necie. Niezwykły film. Naprawdę, warto go zobaczyć :)
Wszystko mnie w nim zachwyciło, ale moim faworytem jest tło muzyczne. Swoją drogą pomyśleć, że kiedyś naprawdę tak się szyło i też było dobrze ;)
nr 1: Singer 9960
nr 2: Juki hzl-k85
Każdemu wolno marzyć, prawda? ;)
Ale, że tak na serio już po nie? Nie no, może nie...a te krzywiki, no jak to tak? ;(
OdpowiedzUsuńZobaczę, co powie mechanik. Właśnie przy szyciu krzywikiem coś się zepsuło, ale tym razem chyba z tych mechanicznych elementów.
Usuńpodziwiam wszelakie syzjątka jako nie szyjąca :)))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło
Świetny piórniczek!
OdpowiedzUsuńA co do maszyn, sama nie jestem przekonana że te nowe są lepsze od starych- ja mam Singera który szył przez 80 lat 365 dni w roku przez całe dnie i nadal szyje, moja "nowa" Toyota rozpadła się po 3 latach (choć i tak nie ciągła każdego materiału).
Teraz szyję także na Singierze z lat 80-tych i nie narzekam, jest lepszy od Łucznika którego kupiłam dwa lata temu z uwagi na ściegi ozdobne i praktycznie tylko do nich się nadaje, bo z grubszymi lub bardzo cienkimi materiałami sobie nie radzi....choć zapewne nie ma reguły w tej kwestii, każdy chwali to co ma :)
Dzięki:)
UsuńJa też mam mieszane uczucia co do tych nowych, ale jednak kuszą ogromną ilością możliwości. Byłam w szoku jak wyciągnęłam też od szwagra z piwnicy takie staruteńkiego Łucznika z dopasowanym silnikiem i ten skubany odpalił i szyje cienkie, grube - wszystko! Tyle, że ma jeden ścieg prosty :))
O! Tak z rozbiegu zachwycałam się maszynami pod postem z Twoimi pięknymi waciakiami, a one tu są:-) Nabyłam sobie niedawno używaną, roczną - czyli w sumie nówka sztuka, prawda? - maszynę Łucznik, Panią Motylową, od Ważki. Stoi sobie u mnie w pokoju, zachwycam się jej widokiem. Jednak jeszcze nie czas na szycie. Za dużo innych inności do roboty. Ale zmierzam do tego, że to przez Ciebie :-) ją kupiłam. Tak mnie pozachwycały i zachwycają Twoje czary - mary maszynowe, że bezczelnie po prostu pozazdrościłam i muszę szyć i już!
OdpowiedzUsuńPiórnik sprytny. I ładny przeogromnie. Gdy byłam w podstawówce szyłam sobie pracowicie ręcznie takie maleństwa. Wszywanie zamka to był koszmar:-)
Fajnie mieć "Mójcionowego" Sprytnego Męża (ja do dziś nie mogę wstawiać zdjęć w posty; ale dziś przychodzi do mnie mójcion ulubiony informatyk z czasów dawnej pracy:-) i może pomoże:-)) i Młodzież Osobistą Dającą Kwiaty:-) :-) Ale pewnie sobie na to zasłużyłaś :-) :-) :-) A przy okazji - trochę poszalałam, a co! - i zapodałam bezobrazkowe, fikuśne technicznie, Zaczytane Candy. Może reflektujesz :-) zapraszam
Bardzo, bardzo dziękuję :)
UsuńO matko, ja w najśmielszych fantazjach nie podejrzewałabym, że moje szycie może kogoś zachęcić do czegoś innego oprócz uśmiechu :)))
Ja też pamiętam z podstawówki takie ręczne szycie różny drobiazgów, fajne to były czasy.
Mam nadzieję że po wizycie kolegi, nie będziesz już miała kłopotów z bloggerem i wstawianiem zdjęć.
Pewnie, że wezmę udział w Zaczytanym Candy :)
Super piórniczek :)
OdpowiedzUsuńMoja maszyna to się już rozsypuje,już jej nawet mechanik nie pomoże :) (też muszę pomyśleć o nowej...)
Pozdrawiam słonecznie :)
Dzięki :)
UsuńA jaką masz teraz?
Ceny nowych maszyn są jakieś z kosmosu!
Piornik wyszedl Ci na prawde Suuper :) Mam nadzieje ,ze uda sie naprawic Twoja maszyne !! Trzymam kciuki :) Jak i trzymam kciuki za to ,abys mogla sobie kupic ta maszyne o ktora sobie wymarzylas :) Pozdrawiam Agnieszka
OdpowiedzUsuńDzięki! Kciuki pomogły :) maszyna działa - coś jej przeskoczyło w tych mechanicznych elementach, ale dało się naprawić!
UsuńPiękny piórniczek a maszyny szkoda...może jeszcze dychnie?
OdpowiedzUsuńZapraszam na foto relację z mojego Twojego candy:)
Dzięki :)
UsuńDycha po tym jak jej mechanik przeliczył śruby takim wielgachnym śrubokrętem :))
Widziałam zdjęcia - przeżyłam wstrząs emocjonalny, bo dopiero teraz zdałam sobie sprawę z mojego antytalentu fotograficznego buuuuu
ale Ty masz zdolne rączki :)
OdpowiedzUsuńTaką bezduszną maszynę chciałabyś mieć? No, chyba, że sama dla mnie patchwork uszyje. A na razie ćwicz, ćwicz...
OdpowiedzUsuńFajowski piórnik - o, ten to ma duszę!
No chciałabym, chciała ;)) Ale co z tego, jak ceny są z kosmosu!
UsuńO nie kochana, nie dam się podpuścić, narzut szyć nie będę! :D
Ojtam, zaraz podpuścić! Przecież to się szyje tak samo jak zabawki, tylko bardziej płasko.
UsuńNarzuta fajna rzecz, ciekawe, ile taka ręcznie szyta kosztuje na wolnym rynku?
Usuńa jak tak samo jak zabawki tylko płasko, to kto wie, kto wie? :)))
Usuńnarzuty są fajne, ale drogie jak cholera, trzeba by sporo tych słoików sąsiadom zajumać :))
Piórniczek bardzo ładny, podoba mi się zestawienie kolorystyczne :)
OdpowiedzUsuńJa zaczynam myśleć nad maszyną do szycia, ale kompletnie się na nich nie znam, więc dobrze wiedzieć, co jest dobre :) Tylko cena pewnie przeraża ;)
Pozdrawiam :)
Dzięki :)
UsuńCeny są chore. Ale mój mechanik mówi, że najlepsza w odniesieniu do ceny jest Juki HZL-35z - można już za niecałe 9 stów. Chociaż dla mnie to też jest "lekko odpalona" cena!
Patchworki na emeryturze - taki mam plan;)
OdpowiedzUsuńCzyli według podstępnych planów ZUS-nigdy :)))
Usuńchyba, że w ogródku sobie krecikujesz słoiki z kasą na potem :)))
Krety wykopują, a nie odwrotnie, wiem to! Kretowata słoiki wykopuje tym, co je właśnie zakopali! A potem zawozi je rowerem przez most do banku.
OdpowiedzUsuńA potem opycha się słodkościami i nie ma siły wrócić;))))
UsuńKretowa do banku nie dociera, bo po drodze jest cukiernia :))
UsuńTam wydaje to, co wykopała.
Usuńto się nazywa mistrzowskie zacieranie śladów przestępstwa :))
UsuńFajny piórnik :) na maszyny się nie patrze bo zaczynam się ślinić :D też sobie marze i marze ale na tym puki co poprzestanę, ceny są naprawdę okrutne :( chyba że w totka 6 wlane, to se i Ci kupie, wtedy Ty z mechanikiem złotą rączką wskażecie ten cudny i wyjątkowy model i zamówimy hurtem :D :)
OdpowiedzUsuńKto wygrywa ten stawia po maszynie ;)) ja się z mechanikiem nie do końca zgadzam, bo mnie się bardziej podobają te z wzorkami, a mechanik jak każdy facet: a po co to komu takie pierdoły? :)))
UsuńKażdemu wolno marzyć, ale uwaga, bo marzenia lubią się spełniać! Czego gorąco życzę :)
OdpowiedzUsuńBiedna Necchi, taka śliczna a taka chorowita... ;(
bo necchi to już staruszeczka :)
Usuńjak się spełniają, to ja mam takie, żeby każda szyjąca dziewczyna dostała w prezencie wymarzoną maszynę :)
Coś jest jednak nie tak z bloggerem :( chciałam usunąć spam, a wywaliło Twój komentarz!!
UsuńWidziałam Twojego wymarzonego pfaffa sensation - ja nie miałam pojęcia, że takie maszyny w ogóle istnieją :))) ale ta jest niesamowita!!!
takie cudo mieć, to już w ogóle człowiek by nic nie robił tylko szył i haftował!
Życzę Ci Pfaffa Sensation z całego serca :)
Hihi, nic nie szkodzi z komentarzem a ten Pfaff... ech :)
UsuńSpełniają się jak nic!
OdpowiedzUsuńAle byłoby fajnie! :)
UsuńŚliczny piórniczek. Film faktycznie bardzo ciekawie zrobiony.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia Marta
Dzięki :) na mnie film zrobił duże wrażenie :)
UsuńZaczerwieniałam się okrutnie - bo jaka tam ze mnie mistrzyni.Ale jeśli moje pisanie mogło pomóc to się serce raduje.Super wyszedł piórnik...:)
OdpowiedzUsuńNiech się marzenia spełniają- bo w końcu po to są .Obstawiam Juki..A nie patrzyłaś na Janome- też są niezłe.
Uwielbiam Twoje prace i kursy - są genialne! Bardzo się cieszę, że piórnik Ci się podoba :)
UsuńOglądałam Janome, tym bardziej, że wiele dziewczyn na nich szyje, ale wydaję mi się, że są bardzo drogie. Mam nadzieję, że te moje marzenia kiedyś się faktycznie spełnią!
kochana ja akurat posiadam to Twoje 1marzenie jest fajna szyje bez zarzutu, kupiłam ją taniej na allegro jako model powystawowy i bez tzw pedała szukam już po całej Polsce i nie mogę nigdzie dokupić. Ale w grudniu zeszłego roku spełniłam swoje marzenie i zaszalałam bo kupiłam janome 9900 i powiem szczerze , że singerce to dużo brakuje jeśli chodzi o jakość wykonania samej maszyny i o jakość szycia ... no ale mam obie i bardzo je kocham teraz to tak sobie marzę o owerlocku ;) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJa akurat stoję przed wyborem, skłaniam się Juki :) na owerlocku jeszcze w życiu nie szyłam, aż wstyd się przyznać :)))
OdpowiedzUsuń